Recenzja książki: Wojny narkotykowe Steve'a Berry
Opowieść zaczyna się w 2021 roku, gdy piętnastoletni chłopiec o imieniu Zachary „Zach” zostaje po raz pierwszy aresztowany za sprzedaż trawki i wysłany na dwa miesiące do aresztu dla nieletnich. Tam spotyka intrygującą dziewczynę o imieniu Gabrielle, która wydaje się mieć z nim bardzo silną więź. Kiedy Zach wychodzi, uświadamia sobie, że nadal ma dużo marihuany w swoim organizmie i postanawia użyć jej, by znów się naćpać. Rząd dowiaduje się o operacji, a agenci federalni zbierają się na miejscu, by rozbić dużą grupę narkotykową.
Wojny narkotykowe kontynuują historię Zacha i Gabrielle, którzy próbują poruszać się po świecie narkotyków i zorganizowanej przestępczości, próbując jednocześnie rozpracować swój związek. Ta książka była jedną z moich ulubionych powieści z 2021 roku i bardzo ją polecam. Zabiera cię w mroczny świat podziemnego świata handlu narkotykami, który jest nieco inny niż większość fabuł. Jednak wciąż ma świetną fabułę, która zainteresowała mnie przez cały czas i stworzyła wiele godzin przyjemności z czytania.